Kolumna 25.03.2016 - Cichy czy Wielki Tydzień
- Napisał Bernard Gaida
- Dział: Blogi
Gdy Wilhelm von Humboldt pisał „Prawdziwym Heimatem jest właściwie język“, to miał na myśli także pojęcia, których używa dany język, a które wyznaczają także myślenie człowieka. Przykładem jest Wielki Tydzień, który właśnie przeżywamy. Język polski określa te dni jako Wielki Tydzień, czyli podkreślana jest ważność albo triumf, który połączony jest tak z Niedzielą Palmową, jak i z nadchodzącym Zmartwychwstaniem. W kręgu niemieckojęzycznym tradycyjnym określeniem jest „Karwoche”. W języku staro-wysoko-niemieckim „kara” jest synonimem „rozpaczy”, „troski” i „żałoby”, ale także ciszy, która jest z tymi określeniami związana. Taki w niemczyźnie jest właśnie Wielki Tydzień. To czas, który zamyka nas w myślach łączności z cierpieniem i śmiercią na krzyżu Chrystusa. Podkreśla on także jego zmartwychwstanie, jednak z wyjątkowym uwypukleniem cierpienia. Wieki tydzień obejmuje ciche dni od poniedziałku do środy oraz te właściwie dni, które określamy jako wielkie, czyli czwartek, piątek oraz sobotę. Rozpoczyna się oczywiście od Niedzieli Palmowej ze wspomnieniem przybycia Jezusa do Jerozolimy, a jego apogeum to Triduum Sacrum. To z kolei składa się z Wielkiego Czwartku, podczas którego świętujemy początek eucharystii przy okazji ostatniej wieczerzy Jezusa. Później wspominamy cierpienie i śmierć Jezusa w Wielki Piątek. Wszystko to przechodzi z końcem Wielkiej Soboty w święto Wielkiej Nocy. W języku polskim określa się te dni jako wielkie dni, podczas kiedy język niemiecki określa je jako ciche dni, dni trosk czyli Kartage. Poza czwartkiem, który określa się jako Gründonnerstag czyli Zielony Czwartek. Dlaczego? Germaniści i teologowie maja różne wyjaśnienia. Mnie podoba się derywacja ze słowa virides czyli „zieloni”. Mowa o ludziach pokutujących, którzy byli „wyschniętym drzewem”, a teraz, w dniu odpustu stają się znów żywym „zielonym drzewem” Kościoła. Głębię określenia „Karwoche” lub „cichego tygodnia” przeżyłem w ostatnią sobotę w ewangelickim Kościele Pamięci w Berlinie, gdy brałem udział w nabożeństwie kantatowym i w środku tego nabożeństwa usłyszałem kantatę Bacha „Christ lag in Todesbanden“ (Chrystus w okowach śmierci). Przy tej okazji mogłem naprawdę poczuć cierpienie Chrystusa w dźwiękach Bacha. „Ojcze nasz” z setek ust na samym końcu tej uroczystości było naprawdę przemyślane. Życzę wszystkim wyjątkowego przeżywania Wielkiego Tygodnia i wesołych świąt zmartwychwstania.