Kolumna 15.03.2013 - Prawda Anny German
- Napisał Bernard Gaida
- Dział: Blogi
Już trzy odcinki rosyjskiego serialu o życiu Anny German mogliśmy obejrzeć w polskiej telewizji. Wydaje się, że film ten nie tylko ogląda z odcinka na odcinek coraz więcej widzów, ale że u wielu wywołuje on coś na kształt szoku kulturowego. W końcu tak niegdyś uwielbiana polska piosenkarka w istocie była Niemką a pierwsze dwa odcinki pokazały skalę prześladowania Niemców w Rosji sowieckiej. Zarówno, bowiem fakt życia w Rosji milionów Niemców, których carowie sprowadzali do swego imperium by pobudzić niemiecką myślą techniczną, rzemiosłem i handlem jego rozwój cywilizacyjny, ale także nieprawdopodobne prześladowania i deportacje Niemców na Syberię i do innych republik azjatyckich, są w Polsce zupełnie nieznane. Dla niektórych widzów przyjęcie faktu, że German była Niemką jest tak trudne, że z ulgą wspominają o jakoby holenderskim pochodzeniu matki błędnie przypisując tej nacji wyznanie menonickie. Wstrząsające jest wyznanie małej German, która po starcie ojca zamordowanego przez Rosjan mówi: „Jesteśmy Niemcami a niedobrze jest być Niemcem”. W Rosji stalinowskiej los Niemców i Polaków był na tyle podobny, że spotkany przeze mnie w latach 70 tych ksiądz Orzechowski, konspiracyjny duszpasterz Polaków w Kazachstanie, powiedział, że wspólnota losu sprawiła, że chyba tylko w tym jednym miejscu na świecie Polacy i Niemcy żyją jak bracia. Anna German pokazuje jeszcze inna prawdę, że będąc rodzoną Niemką, pomimo rosyjskich prześladowań, z wielką miłością traktowała ich kulturę, ale też wniosła wielki wkład w powojenną polską kulturę. Dziś wiemy, że w czasach swej świetności nie mogła głośno przyznawać się ani w Rosji ani w Polsce do swych niemieckich korzeni a już zupełnie ukrywać musiała komunistyczne represje, jakim poddano miliony jej rodaków. Bez tej wiedzy nie mogliśmy w pełni rozumieć jej wielkiego przeboju: Człowieczy los.
{gallery type="audio" id="400"}
{gallery type="audio" id="401"}