Log in

Bernard Gaida podczas jubileuszu

Przemówienie z okazji 25-lecia powstania ZNSSK w Polsce wygłoszone przez Przewodniczącego Bernarda Gaida w Filharmonii Opolskiej w dniu 3.09.2016 roku.

Ekscelencjo, Eminencjo, Panie i Panowie, drodzy goście z bliska i daleka, drodzy rodacy z dawnych Prus Wschodnich, Pomorza i Śląska, kochani członkowie organizacji Mniejszości Niemieckiej , Przyjaciele,

jubileusz 25 lat istnienia VdG powiązany z takim samym jubileuszem podpisania Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy pomiędzy Polską a Niemcami jest jak uroczystość urodzin albo srebrnego wesela. To świętowanie dobrych wydarzeń.  Chcę abyśmy dziś pomyśleli o historii, dniu dzisiejszym i o przyszłości, bo na ziemi ojców mamy do tego i prawo i obowiązek. Mniejszość niemiecka nie świętuje dzisiaj swoich 25 urodzin, ale co najmniej 71 lat jeśli jej wiek liczyć od przesunięcia granic w 1945 roku albo nawet dłużej jeśli wliczyć zmiany granic po I wojnie światowej. Ale zawsze trzeba pamiętać, że my nie jesteśmy obywatelami Polski mit migrations hintergrund. Nie przekroczyliśmy granicy, to granica przekroczyła nas. Straszliwa wojna wywołana przez Niemcy, wsparta przez ZSRR i jej konsekwencje sprawiły, że nagle pozostając w swojej ojczyźnie znaleźliśmy się w obcym państwie. Pasujemy do opisu mniejszości chrześcijańskiej ze starożytnego „Listu do Diogneta”: „Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą”.  Po wypędzeniach i przesiedleniach staliśmy się mniejszością narodową poza małymi wyjątkami prześladowaną najpierw fizycznie a potem kulturowo. Za żelazną kurtyną dla podzielonych Niemiec przestaliśmy mieć znaczenie. Tutaj byliśmy akceptowani o tyle o ile uznano nas za podatnych na asymilację.  Stąd celem ataku w PRL stał się język niemiecki.  Polska jako zniewolony kraj zniewoliła wszystkich  mieszkańców, ale nie-Polaków szczególnie. Ale to ten  nieszczęśliwy dla milionów ludzi XX wiek.

A przecież jeśli mówimy o historii to pamiętamy, że Niemcy trwają na tych ziemiach od setek lat i te ziemie i nasi przodkowie na nich współtworzyli to co zwie się niemieckim kręgiem kulturowym.  Tutaj pisali Immanuel Kant,  Eichendorff i Hauptmann, na tych ziemiach tworzyli Wiechert, Herder, tutaj badania naukowe prowadzili nobliści jak Paul Ehrlich, z Wrocławia pochodził fizyk Max Born a  Gdańska duchowo nigdy nie opuścił Guenther Grass czy Ostpreussen Siegfried Lenz. 

I to jest powód do naszej dumy i to jest powód, który sprawia, że niemieckości jesteśmy wierni.

Cytowany „List do Diogneta” o owej mniejszości chrześcijańskiej pisze także, że wszędzie gdzie żyją „podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele”.  I to jest także prawda o latach, które za nami. Pomimo tego, że Niemcom na Śląsku, Warmii, Mazurach czy Pomorzu dane było przeżyć gehennę wypędzeń, wysiedleń, deportacji do ZSRR czy obozów pracy w Polsce to jednak starali się  w duchu swych chrześcijańskich wartości nawiązywać normalne więzy społeczne ze swymi nowymi sąsiadami.  Wobec urzędów musieli ukrywać swoje pochodzenie, ale dla polskich sąsiadów byli rozpoznawali jako Niemcy i w ten sposób poprzez codzienne życie nawiązali tysiące takich „małych” traktatów o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.  Niestety przez te lata oficjalnej walki z językiem niemieckim i pozostałościami kultury niemieckiej traciliśmy z pokolenia na pokolenie ten żywy kontakt, w rodzinach lęk zmuszał do unikania  rozmów po niemiecku, dzieciom nie opowiadano o przeszłości, nie śpiewano niemieckich piosenek.  Trwa to dziesiątki lat i ma sprzężenie zwrotne.  Umacnia poczucie wykluczenia u niemieckich mieszkańców z jednej strony a przekonanie, że Niemców już właściwie nie ma z drugiej strony. Na Górnym Śląsku władze PRL utrzymywały nieprzerwanie zakaz nauczania języka niemieckiego do 1989 roku. Łatwiej nas zrozumieć jeśli zna się tę historię a nawet młodzi ludzi z naszych rodzin jej nie znają więc też siebie samych nie potrafią zrozumieć. 

W tym tygodniu, w którym obchodziliśmy kolejną rocznicę podpisania porozumień sierpniowych, musimy pamiętać, że Solidarność była pierwszą organizacją w powojennej Polsce, która upomniała się  o prawa mniejszości niemieckiej do języka i pielęgnowania kultury. Uczyniła to uchwałą na Zjeździe 7.10.1981 roku pisząc: „dbając o rozwój kultury polskiej, otwartej na dorobek innych narodów, wyrażamy wolę wykazania nie mniejszej dbałości o to, by obywatele polscy należący do innych narodów i grup etnicznych — Białorusini, Cyganie, Gre¬cy, Litwini, Łemkowie, Niemcy, Ukraińcy, Tatarzy, Żydzi i inne narodowoś¬ci, znaleźli we wspólnej z Polakami ojczyźnie warunki do swobodnego roz¬wijania swej kultury i przekazywania jej następnym pokoleniom”. Myślę, że one utorowały  drogę zarówno do Mszy pojednania w Krzyżowej jak i późniejszych paragrafów w „Traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy pomiędzy RP a RFN”.  Ale pragnienie istnienia i funkcjonowania w Polsce z ujawnioną niemiecka tożsamością było wspólne tysiącom ludzi i to ich pragnieniu zawdzięczamy to, że wyprzedzając traktat, a wielu nawet polski Okrągły Stół, podejmowało wiele wysiłków by nas zebrać i zjednoczyć.  Działo się to jednocześnie w wielu miejscach na Śląsku, ale także na północy.  Wielu, którzy zaczynali ten ruch poddawano mniejszym lub większym szykanom ze strony władz. Pamiętajmy o nich bo wielu z nich już od nas odeszło.

Czasem się mówi, że VdG jest dzieckiem traktatu, ale trzeba podkreślić, że jego prekursor, Centralna Rada Niemców powstała już przed jego podpisaniem a sam fakt tworzenia dachowej organizacji świadczy o tym, że wtedy  już w wielu regionach  kraju istniało szereg organizacji niemieckich.  Jednak traktat niewątpliwie stał się silnym umocowaniem dla wszystkich dążeń Niemców, z których niektóre nadal czekają na realizację. W paragrafach 20.21 i 22 tego traktatu nie tylko znajduje się uznanie niemieckiej grupy narodowościowej, ale zostały także nakreślone przywołane podstawowe akty prawa międzynarodowego oraz konkretne prawa do języka, własnej kultury i tożsamości i do ich praktykowania.  Także do używania języka niemieckiego w życiu publicznym, do prowadzenia życia stowarzyszeniowego, dostępu do mediów publicznych, korzystania ze środków publicznych, działalności oświatowej, prawa do oryginalnej pisowni imion i nazwisk. Państwo zobowiązało się do wspierania niemieckiej tożsamości w postaci nie tylko nauczania języka ale też w języku niemieckim w szkolnictwie publicznym. Uznano konieczność  uwzględniania historii Niemców w nauczaniu historii w szkołach. 

Ta upodmiotowiona mniejszość niemiecka podjęła swoją działalność i nawet nie sposób tutaj wymienić nazwisk wszystkich posłów MN, członków kolejnych zarządów nie tylko VdG, poszczególnych naszych organizacji i ich członków. Wam zawdzięczamy to czym dzisiaj jest Mniejszość Niemiecka i to nam wszystkim podziękowania złożył Prezydent RP Andrzej Duda, który w piśmie z 19.05 skierowanym na moje ręce z okazji organizowanego przez nas Kongresu FUEN napisał: „Obchodzimy właśnie 25 rocznicę podpisania Traktatu między RP a RFN o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy”. To jeden z kamieni milowych w relacjach między naszymi krajami i narodami. Razem z jubileuszem traktatu, ten rok przynosi także jubileusz 25 -lecia ZNSSK. Składam podziękowanie Państwa organizacji za pomnażanie bogactwa kulturowego naszego kraju i dokonań społeczeństwa obywatelskiego”.  I w tym miejscu chcę podziękować przedstawicielom obydwu rządów za wszystko dobre w ostatnich 25 latach.

W minionych 25 latach w zakresie praw mniejszości narodowych Polska ratyfikowała „Ramową Konwencję o ochronie mniejszości narodowych” oraz „Europejską Kartę Języków Regionalnych i Mniejszościowych” a od 6.01.2005 roku obowiązuje ”Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych”, która przewidziała szyldy dwujęzyczne, jakich traktat jeszcze nie gwarantował.  Myślę, że najważniejszym naszym osiągnięciem minionego ćwierćwiecza jest nasz wkład w budowę społeczeństwa obywatelskiego poprzez setki konferencji, projektów i partnerstw szkół, gmin czy stowarzyszeń. Ale także poprzez te, których celem jest poprawa wzajemnego postrzegania Niemców i Polaków.  Docenia to w swym podziękowaniu Prezydent A.Duda.  Martwi nas to, że próby psucia tych osiągnięć stały się obecnie liczne, codzienne i i nie znajdują odpowiednio silnych słów potępienia. Język nienawiści narasta. Niemcy we wszystkich regionach działają na rzecz współpracy podkreślającej wielokulturowość wraz innymi mniejszościami narodowymi a poprzez powołaną przez nasze organizacje fundację znaną jako FRŚ od lat wspieramy przedsiębiorczość. Gdy jeszcze nie było dostępu do środków z UE wsparcie było kierowane nawet na infrastrukturę komunalną. Zawsze myśląc o sobie myślimy o naszych sąsiadach.

 A jaka jest ta społeczność niemiecka dzisiaj? Jest nas w Polsce kilkaset tysięcy chociaż wg NSP jest to 150 tys., spotykamy się i realizujemy tysiące projektów w ok. 500 miejscach na terenie 10 województw, ponad 50 tys. uczniów  złożyła w 754 szkołach wnioski o uczęszczanie na lekcje języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej, w kilkuset miejscowościach witają nas szyldy z nazwą również w języku niemieckim, a w 22 gminach można posłużyć się oficjalnie także językiem niemieckim.  W Sejmie zasiada poseł MN i jest to obecnie jedyny poseł mniejszościowy w polskim parlamencie. Oddano na niego ponad 27 tys. głosów. Z list mniejszości niemieckiej zostało wybranych 7 radnych Sejmiku w Opolu, 19 burmistrzów, ponad 300 radnych powiatów i gmin. Oddano na te listy ponad 45 tys. głosów.  Nasza społeczność ma silną pozycję w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych. Mniejszość niemiecka otrzymuje na swoja działalność zarówno wsparcie z Niemiec, jak i Polski. Ponad 1000 dzieci w soboty uczy się zabawowo niemieckiego, powstają niemieckojęzyczne Miro Fussballschulen, spotykają się rodziny wychowujące dzieci dwujęzycznie a co trzy lata wrocławska Hala Stulecia gromadzi 8 tysięcy Niemców z całej Polski na Festiwalu Kultury Mniejszości Niemieckiej.  W wielu parafiach odprawia się  nabożeństwa w języku niemieckim obydwu wyznań: katolickiego i ewangelickiego.

I mógłbym tu zakończyć swoje przemówienie, gdyby nie to, że pomimo tych sukcesów nie istnieje przecież w Polsce szkolnictwo w języku niemieckim mimo zobowiązania wynikającego z ratyfikacji EKJRM a zaledwie w kilkunastu miejscach realizowane jest dwujęzycznie.  Pomimo ogromnych środków kierowanych na to nauczanie mamy zastrzeżenia do efektywności ich wykorzystania. Placówkami stowarzyszeniowymi prowadzonymi przez samą mniejszość niemiecką nie umiemy tego poprawić, gdyż brak źródeł finansowania na jego powstanie.

Pięć lat temu w przemówieniu z okazji 20-lecia powstania VdG podkreślałem jak ważna jest dla nas realizacja zapisów polsko- niemieckiego Okrągłego Stołu, które wtedy były nowe. Dziś stoimy pełni wątpliwości analizując tę realizację. Przyjęta przez Rząd Strategia Oświaty Mniejszości Niemieckiej nie zawiera mechanizmów, które mogłyby nas przybliżyć do powstania wzorcowego centrum edukacyjnego dla mniejszości niemieckiej, nie uczyniono niczego, aby w polskich muzeach narracja pokazywała także los Niemców po 1945 roku, niewielki postęp uzyskaliśmy na drodze do obiecanego programu naukowego poświeconego tej historii. Pełni wątpliwości także dlatego, że czujemy iż atmosfera dla zapowiedzianej przez obydwu Ministrów Spraw Zagranicznych  intensyfikacji prac Okrągłego Stołu jest nie najlepsza.   Niechaj jakimś przykładem będzie to, że o patronat nad dzisiejszą uroczystością poprosiliśmy obydwu ministrów tłumacząc, że wspólny patronat w 25-lecie podpisania traktatu miałby wyjątkowe znaczenie.  Jesteśmy wdzięczni Ministrowi Frank-Walter Steinmeier za objęcie naszych uroczystości patronatem ale zasmuciła nas odmowa z MSZ w Warszawie.

W minionych latach setki naszych członków trudziło się, by od zapomnienia ocalić historię a także tragiczny los Niemców po 1945 roku na Śląsku, Warmii czy Mazurach upamiętniając tablicami ofiary powojennych obozów pracy czy deportacji. Zaczęło się udawać docierać z ta wiedzą do szerokiej opinii poprzez publikacje czy konferencje, ale teraz boimy się, że nietolerancja dla odmiennej pamięci historycznej zniweczy to co już osiągnięto. 

Mówiąc te słowa w Opolu nie mogę nie nadmienić, że z żalem przyjęliśmy decyzję Rządu RP o powiększeniu miasta kosztem gmin je okalających co zasadniczo zmieni sytuację zamieszkujących tam śląskich Niemców. Ale jeszcze bardziej zasmuciło nas to, że z wielu wypowiedzi polityków i mediów wynika, że naszych argumentów  nie trzeba brać poważnie, gdyż są to argumenty mniejszości niemieckiej.  Niestety podobne zdanie przeczytałem w wywiadzie z działaczem Młodzieży Wszechpolskiej, który tłumaczy, że „demokracja narodowa” to taka, „ w której rzeczywistym odnośnikiem jest naród i wola narodu, a nie poddawanie się, uginanie kolan przed wszelakimi mniejszościami. Macie żyć tak jak my żyjemy.” A my nie chcemy by zginać przed nami kolana, ale jako obywatele Polski, tu żyjący i tu pracujący, chcemy zawsze mieć pewność, że możemy liczyć na ochronę i pomoc państwa w zachowaniu naszej tożsamości. A to i język, i historia, i tradycje ale przenoszone przez współczesność do przyszłości.  Temu służą uchwalone przepisy wewnętrzne jak i ratyfikowane umowy międzynarodowe. Prosimy, by ciągle pracować nad ich wdrażaniem w życie, a ci którzy się tym zajmują po okresie zachłyśnięcia się sukcesem wiedzą, ile jeszcze pracy i woli politycznej to wymaga.

Dobrze, że zaledwie miesiąc temu zakończyła się wizyta papieża Franciszka w Polsce, która pozostawiła nam i takie słowa: „ Dzisiaj my dorośli potrzebujemy was, byście nas nauczyli żyć razem w różnorodności, w dialogu, w dzieleniu się, w wielokulturowości nie jako zagrożenia, lecz jako szansy: (..) miejcie odwagę nauczyć nas, że jest łatwiej budować mosty, niż wznosić mury.” Wierzymy, że te słowa padły na dobry grunt i zaowocują we właściwym czasie. 

Dobrze, że na spotkaniu z mniejszościami narodowymi w kwietniu tego roku Prezydent Andrzej Duda wyraźnie stwierdził, że mówiąc „naród polski” rozumie go w sensie konstytucyjnym a więc jako społeczność wszystkich obywateli Polski a nie jedynie Polaków oraz, że Polska mając tradycje tolerancji i wielokulturowej historii nie może się ich wyrzec i wracać do komunistycznego mitu państwa jednonarodowego. Dobrze, że w Niemczech mamy rząd, który w umowie koalicyjnej podtrzymał deklarację pomocy mniejszościom niemieckim  oraz popiera wszystkie elementy europejskiej polityki mniejszościowej. Ale apelujemy do polityków, i kościołów, by takie treści przekazywali szerokiej społeczności i zdecydowanie sprzeciwiali się  nacjonalizmom, które zdaniem Jana Pawła II tym różnią się od patriotyzmu, że kierują się jedynie dobrem własnego narodu nie licząc się z prawami innych.  Nie wolno milczeć wobec tych, którzy burzą spokój i miłość społeczną. Ale także są gotowi zmarnować tę szansę wielokulturowości o jakiej mówił Franciszek, szansę dla demografii, gospodarki, edukacji i kultury.

Wreszcie na koniec zwracam się do nas samych, Niemców mieszkających w Polsce, zarówno członków naszych organizacji jak i stojących z boku lub szukających trzeciej drogi.  Najpierw dziękuję za wierność swej tożsamości przez wszystkie lata, które za nami. Dla jednych to 25 lat, dla innych 80 a jeszcze inni stawiają pierwsze kroki. Dziękuje za odwagę świadectwa swej niemieckości zwłaszcza gdy było czy jest ono niebezpieczne czy niewygodne. To zawsze kształtuje młodszych, którzy oby to rozumieli. Dziękuję za każdą godzinę waszej pracy, zwłaszcza społecznej dla naszej wspólnoty. Wszystkie gwarancje państwowe, wszystkie działania naszych organizacji na nic się nie zdadzą jeśli po 25 latach i powolnym odejściu naszych poprzedników stracimy nadzieję na przywrócenie języka niemieckiego rodzinom, domowi rodzinnemu.  Nie zapomnijmy o dwóch prawdach: „Heimat ist eigentlich die Sprache” oraz że „naród, który zapomni o swojej historii przestanie istnieć”. Wiele jeszcze brakuje, ale kolejne kroki (choćby nowy podręcznik NIKO) pokazują, że ta droga jest najpewniejszą drogą do zachowania naszego Heimatu tutaj na Śląsku, Pomorzu czy dawnych Prusach Wschodnich.  Jeśli będziemy jeszcze pełniej wykorzystywać te możliwości które mamy to również jeszcze silniej pojawi się motywacja by tworzyć nowe szkoły, projekty i grupy. Niech nikt nie stoi z boku.  Nie zastępujmy przynależności do niemieckiej wspólnoty kulturowej otwartej na wymianę z innymi na wspólnoty jedynie regionalne, o które przecież dbamy. Bądźmy Ślązakami, Warmiakami czy Pomorzanami pozostając Niemcami. Zwłaszcza młodym ludziom pragnę powiedzieć dzisiaj, że najwięcej od was zależy i przyszłość  was potrzebuje.  Do wszystkich narodów na świecie, a więc i do nas mówił Jan Paweł II, że „patriotycznie mamy kochać to co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego”. To znaczy, że także w jednym kraju musi być akceptowane prawo do różnych treści tego patriotyzmu. To mieścimy w pięknym słowie Heimat. Tylko Heimat otwarty na każdy swój język i wszystkich mieszkańców może być kochany, tylko kochany Heimat jest żal opuszczać.  Budujmy go takim wraz z naszymi sąsiadami, ale i od sąsiadów oczekujmy by go takim widzieli a będzie silny. Dlatego szanujemy tak bardzo młode rodziny wychowujące dwujęzycznie swoje dzieci, posyłające je do przedszkoli i szkół dających im dobry język niemiecki, a jeśli ich nie ma to domagających się tego, słuchających muzyki, czytających książkę niemiecką. Odwracając się od tego przegramy piękny sen o Europie wielu narodów, samorządnych regionów, wielkiej kultury i wspólnych wartości. Właśnie we wspólnocie kultury i wartości  buduje się jedność w różnorodności. Dbając o te wartości w Polsce do tej pory byliśmy zawsze orędownikami, ba entuzjastami wspólnej Europy, dbając o nie w przyszłości nadal będziemy ją umacniać. Nie możemy uwierzyć, że wyjściem z problemów może być odwrócenie się od wspólnych korzeni i wspólnoty wszystkich jej narodów.  Bo niemal wszędzie w Europie mniejszości narodowe są w swych krajach dowodem na to, że można żyć jednością ubogacając się wzajemnie. Ale jeśli odrzucimy szacunek dla wielokulturowości to przegrają tą Europę nie tylko mniejszości, przegra Polska, Niemcy, przegramy wszyscy.

Dlatego dzisiaj trzeba powiedzieć, że odpowiedzialność za przyszłość, za Mniejszość Niemiecką, ale także za obydwa nasze kraje jest jednocześnie odpowiedzialnością za zrealizowanie dobrego sąsiedztwa i przyjaznej współpracy. One nie mogą być osłabiane, je wolno tylko pogłębiać.

 

3.09.2016 roku

Letzte Änderung am Mittwoch, 08 Februar 2017 23:47