Log in
Bernard Gaida

Bernard Gaida

Email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. URL strony:

Kolumna 05.07.2013 - Mętna woda

Wczoraj przeczytałem, że na Podlasiu zamalowano pięć szyldów dwujęzycznych. Jedna ze stacji telewizyjnych zrobiła klarowny reportaż jednoznacznie określając to, jako nacjonalistyczny incydent, wojewoda podlaski go potępił a minister spraw zagranicznych Litwy wydał oświadczenie. Jasno i klarownie. Zamalowanie szyldów z dodatkową nazwą niemiecką opolskie media i władze, jeśli w ogóle odnotują to nazywają je najczęściej wybrykiem chuligańskim a w radiu usłyszelibyśmy długi reportaż miejscowego dziennikarza na temat czy Niemcy na Śląsku powinni korzystać ze swego prawa skoro wiedzą, że drażni ono Polaków. Taka technika dziennikarska przypomina mi przysłowie, że w mętnej wodzie łatwiej łowić ryby. Ta technika pojawiła się znowu w naszym regionalnym radiu, gdy w zeszłym tygodniu relacjonowała rzekomy skandal z niewydaniem świadectw w szkole w Koźlu-Rogach. Już przyzwyczajono nas do tego, że od miesięcy radio jest zainteresowane jedynie opinią rodziców kilkorga uczniów, którym towarzyszy w relacjach głos kuratorium a nie setki innych. W ostatnim tygodniu jednak technika mącenia wody przeszła samą siebie. Radiu udało się wywołać w całym regionie wrażenie, że wydanie świadectw uczniom w ostatnim dniu roku naruszyło ich prawa. Tymczasem postępowanie dyrekcji szkoły, która nie planowała ich wydania w przeddzień zakończenia roku jest zgodne z przepisami oświatowymi. Za skandal uznano wydanie wszystkich świadectw w ostatnim dniu roku a więc to, co we wszystkich szkołach w Polsce jest normalnym zjawiskiem. Niesmak budzi w tej sytuacji głos kuratorium, który sugeruje jakoby normalnym było wydawanie świadectw przed dniem zakończenia roku, bez dodatkowych wniosków o ich wcześniejsze wydanie i jakoby za fakt wydania ich zgodnie z prawem oświatowym dyrekcja musiała przepraszać.  Szkoda, że urząd państwowy bierze udział w mąceniu wody.  Czy po to by łatwiej było złowić rybę?

  • Dział: Blogi

Kolumna 28.06.2013 - Nie jesteś sam!

22.06 w leżącym w południowym Tyrolu Brixem zebrały się mniejszości narodowe, aby rozpocząć największą wspólną akcję po Drugiej Wojnie Światowej. W całej Europie zbierane będą podpisy pod hasłem: „Nie jesteś sam. Milion podpisów dla różnorodności w Europie”. Mniejszość niemiecka w Polsce jest wśród mniejszości prowadzących tę inicjatywę. Powodem tego jest to, że mimo wzrostu wspólnoty państw i międzynarodowych przepisów od dłuższego czasu w zakresie ochrony słabszej części społeczeństwa nie zrobiono kroku do przodu. Państwa europejskie ratyfikując „Ramowe porozumienie o ochronie mniejszości narodowych” i wiele z nich także „Europejską Kartę Języków Mniejszościowych i Regionalnych” zobowiązały się poza ochroną przed dyskryminacją także do aktywnego wsparcia mniejszości w ich dążeniach do zachowania języka i kultury. Jednak mimo to już od lat poza bezradnym monitoringiem nie znaleziono drogi, aby zmusić te państwa, które nie spełniają deklaracji do działania. To spowodowało wielkie różnice w sytuacjach mniejszości narodowych w różnych państwach. Od wzorowej polityki mniejszościowej w Rumunii czy kulturowej autonomii mieszkańców Tyrolu Południowego aż po Grecję, która mniejszości tureckiej zabrania wszelkich praw. Dlatego mniejszości zrzeszone w FUEV są zdania, że tylko wspólna, zakrojona na całą Europę akcja mniejszości może podwyższyć rangę polityki mniejszościowej z poziomu państwowego na poziom europejski. Z tym przekonaniem zbieranych będzie milion podpisów, co ma zmusić Komisję Europejską do aktywnego wspierania trochę zapominanych w Brukseli współobywateli. Tak ważna dla nas jasna polityka językowa ze wszystkimi potrzebnymi środkami jest istotą Inicjatywy Obywatelskiej. W krótkim czasie będzie potrzebny także Twój podpis.

  • Dział: Blogi

Kolumna 21.06.2013 - Czym jest upamiętnienie?

„Upamiętnienie może być prawie wszystkim. Może pocieszać, uznawać i doceniać. Może też jednak służyć także kamuflowaniu i myleniu” – powiedział jeszcze niedawno w swojej przemowie z okazji 60-lecia powstania w NRD prezydent Niemiec Joachim Gauck. Te słowa są wyjątkowo aktualne, jeśli chodzi o bieżące wydarzenia. W weekend mogłem doświadczyć przed bramą Zgody w Świętochłowicach, że upamiętnienie może nieść ze sobą pocieszenie. Pocieszenie czuły z pewnością obecne rodziny ofiar, gdy wiedzieli, że wspólnie Polacy i Niemcy, młodzież i starsi składali wieńce i znicze, aby oddać hołd ich członkom rodziny. To, że upamiętnianie może także mylić pokazuje fakt, że w Polsce wielokrotnie błędnie mówi się, że to demonstracje w Poznaniu 1956 były pierwszymi zrywami wolności w komunistycznym państwie po wojnie, podczas kiedy już 1953 w Berlinie i innych miastach setki tysięcy ludzi oddało swoją wolność i swoje życie za myśl demokracji. Tu widać szczególnie jak ważnym jest sprawiedliwe i prawdziwie przedstawianie historii. Szkoda, że tej myśli w Polsce zdaje się nie do końca rozumieć skoro wybiera się na dyrektora tak ważnego Muzeum Śląskiego poetę zamiast pokazać kontrowersyjną dla społeczeństwa, ale jednak prawdziwą wersję historii. Szkoda też, że dziś, ponad 50 lat po wojnie nadal używa się negatywnych, historycznych symboli takich jak swastyki, aby demonstrować nienawiść przeciwko Niemcom, co pokazali nieznani sprawcy, którzy takimi symbolami znieważyli siedzibę DFK w Siemianowicach. To wszystko pokazuje, że historia to instrument, z którym należy obchodzić się z rozwagą.

  • Dział: Blogi

Kolumna 14.06.2013 - Mało znana prawda

W przyszły weekend mniejszość niemiecka, jak co roku upamiętnia tragiczne, lecz ważne wydarzenie. Przy bramie Zgoda w Świętochłowicach złożone zostaną wieńce, kwiaty i znicze, aby przypomnieć o niewinnych ofiarach powojennego obozu. To, że także Niemcy doświadczyli strasznych cierpień a także śmierci jest prawdą, ale jednak prawdą, która jest mało znana, która wciąż jest zbyt mało odkryta. Trudno jest w sferze publicznej umieścić spojrzenie na historię, które jest inne niż te, które od lat jest przekazywane w polskich podręcznikach. Jak trudno pokazuje mozolna dyskusja wokół rezolucji o Tragedii Górnośląskiej, która dopiero po miesiącach przekomarzania i medialnej aferze znalazła stosowne zakończenie. Mimo to nie możemy dać się zdemotywować przez drogę pełną przeszkód, zwłaszcza my, jako Niemcy w Polsce nie powinniśmy tego robić. Temat powojenny musi być w naszych oczach widziany o wiele szerzej niż tylko ze spojrzeniem na Górny Śląsk. Faktem jest, że na terenie Polski istniało setki obozów, w których Niemcy byli torturowani i zabijani. To uświadamia nam, że na Śląsku mówi się bardzo wiele o Tragedii Górnośląskiej, jednak tak naprawdę ta część historii jest prywatną częścią naszego bycia Niemcami w Polsce. W rzeczywistości wojna nie skończyła się dla Niemców w Polsce wraz z rokiem 1945. Tego, co zdarzyło się później doświadczyli na równi Ślązacy, Prusacy Wschodni oraz Pomorzanie. My wszyscy nie możemy zapomnieć o świadkach tych wydarzeń, którzy już nie potrafią mówić. Upamiętnić tych ludzi możemy nie tylko w Zgodzie, ale także wszędzie indziej, na cmentarzach czy masowych grobach.

  • Dział: Blogi
Subskrybuj to źródło RSS