Festyn letni w konsulacie
W dniu 06.06.2013 we Wrocławiu Konsul Generalny Dr Gottfried Zeitz zaprosił szereg gości na tradycyjny Sommerfest.
- Dział: Regiony
W dniu 06.06.2013 we Wrocławiu Konsul Generalny Dr Gottfried Zeitz zaprosił szereg gości na tradycyjny Sommerfest.
31.05.2013 odbyło się na Górze Świętej Anny coroczne zebranie delegatów Związku Niemieckich Stowarzyszeń. Obecni mogli wysłuchać między innymi sprawozdania Zarządu oraz Komisji Rewizyjnej.
Wyjątkową radością są dla mnie jak i dla większości ludzi święta rodzinne, podczas których spotykamy się, aby wspólne rozmawiać o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Podczas takich świąt zawsze ma się wrażenie, że mimo dzielących nas odległości i różnych zdarzeń losowych jednak należymy do wspólnoty, która dzieli ze sobą tak smutki jak i chwile szczęśliwe. Często mówię o tym, że także Mniejszość Niemiecka jest wielką rodziną, którą mimo różnych losów na Śląsku, Pomorzu czy Mazurach łączy języki niemiecki, jak i aktywność w strukturach. Tak jak dla rodziny tak i dla mniejszości niemieckiej jest ważne, aby się spotykać i nawzajem się wymieniać. Właśnie, dlatego cieszy mnie, że już niedługo znów będziemy mieli możliwość wziąć udział w wyjątkowym rodzinnym święcie. Już za trzy tygodnie odbędzie się tradycyjna pielgrzymka mniejszości narodowych na Górze Świętej Anny, na którą przybywa co roku tysiące Niemców. Dwa dni wcześniej natomiast będziemy mieli ponownie możliwość na naszej konferencji „Niemcy w Polsce” porozmawiać o wszystkim co czyni nas Niemcami w Polsce. Wyjątkowość tegorocznej konferencji to jej temat – „Dialog pomiędzy generacjami: Kompromis czy konflikt”. Przy tej okazji na pierwszy plan wychodzi aktywność naszej młodzieży, która jest dla naszej przyszłości tak ważna. Jedno jest pewne – także rodzina nie jest wolna od konfliktów, jednak to wszystko może rozwiązać szczery dialog. Nasza konferencja jest dla takiego dialogu dobrą podstawą. Bądźcie razem z nami!
Pierwsze dni majowe od czasu jak sięgam pamięcią kojarzą się z biało-czerwonymi barwami. W czasach mojego dzieciństwa rodzice nawiedzani byli przed 1 maja przez urzędnika gminnego lub milicjanta, który upominał za brak wywieszonej flagi. Nasi sąsiedzi z kresów wschodnich nawiedzani byli w dniu 3 maja za to, że na ich domach owa flaga wisiała. Nie dziwi mnie, więc dialog współcześnie zasłyszany w sklepie przy kasie. Wnuczka: Oma, musimy jeszcze kupić flagę, bo pani w przedszkolu powiedziała. Oma: Dziecko, pięćdziesiąt lat wytrzymaliśmy bez. Kup sobie coś innego. I dziecko wybrało gwizdek. Te fakty przychodzą mi do głowy, gdy czytam we Fronda.pl wywody tzw. katolickiego publicysty na temat Gorzelika. Abstrahuję od oceny postawy politycznej, gdyż takie oceny mogą być różne. Uwagę zwraca jednak sposób patrzenia na patriotyzm śląski, który dla autora może być jedynie polski. Podobnie jak dla Kaczyńskiego tożsamość śląską uznaje za niebezpieczną, gdyż służy jedynie interesom niemieckim. Ze zgorszeniem stwierdza, że Gorzelik wyznaje zasadę bliskości języka polskiego z jednoczesną kulturową bliskością do Niemiec. Nie dziwi to zgorszenie, kiedy dalsza lektura pokazuje, że dla autora Niemcy to przede wszystkim czasy nazistowskie. Z lektury myśli Terlikowskiego wynika, że nie dopuszcza on w ogóle tożsamości śląskiej, jaka jest normalna dla tysięcy Ślązaków ze środowiska Mniejszości Niemieckiej, którzy pozostając Ślązakami utożsamiają się z niemieckością.Jednocześnie przez dziesiątki powojennych lat a zwłaszcza po 1989 roku udowodnili, że nie jest to opcja antypolska. Kwestionowanie naszej tożsamości buduje dystans. Czy może to zrozumieć Terlikowski skoro patriota niemiecki musi być dla niego niszczycielem państwa polskiego? I jak daleko stoi on od myśli Jana Pawła II, dla którego patriotyzm to kształt miłości a nie nienawiści czy niechęci.