Log in

Dieter Przewdzing – Przyjaciel ludzi

Był najdłużej urzędującym burmistrzem w Polsce, Niemcem, Ślązakiem i jak mówili jego znajomi – przyjacielem ludzi. Dokładnie przed rokiem włodarz Zdzieszowic Dieter Przewdzing został zamordowany w swoim domu w miejscowości Krępna.

Nie tylko sposób w jaki Przewdzing poniósł śmierć, wprawił mniejszość niemiecką oraz cały Górny Śląsk w osłupienie. Śmierć Przewdzinga była przede wszystkim stratą dla samorządności. Od 40 lat Dieter Przewdzing sprawował swój urząd, prawie 25 lat w wolnej Polsce z ramienia mniejszości niemieckiej. W tym czasie uprawiał przykładną politykę lokalną, wspomina swojego znajomego Norbert Rasch: Jako o człowieku mogę mówić o nim tylko pozytywnie, ale także jako burmistrz udowodnił swoją wartość. Jego otwarty sposób bycia przyczynił się do tego, że w gminie ulokowało się wielu inwestorów i do niedawna praktycznie nie było tam bezrobocia.

Rok po jego śmierci, burmistrza brakuje przede wszystkim w gronie najbliższych znajomych i współpracowników. Jak wspomina go dobra znajoma Monika Wąsik-Kudla, burmistrz był człowiekiem, który interesował się wszystkimi mieszkańcami gminy niezależnie od wieku czy pochodzenia: Był bardzo związany z seniorami i emerytami, w naszej gminie nie zamykano również szkół, także do tego burmistrz nie dopuścił. Nie traktował dzieci tylko jako liczby, lecz dawał zarówno im, jak i nauczycielom pewien rodzaj komfortu.

Za swoje zasługi burmistrz jeszcze w tym roku ma zostać upamiętniony tablicą na budynku ratusza. Rodzina Przewdzinga jednak wyprzedziła ten pomysł i zamontuje tablicę z wizerunkiem burmistrza na kamieniu, który stoi nieopodal miejsca jego śmierci. Inicjatywa wspierana jest przez opolską Solidarność: Dla nas liczy się przede wszystkim człowiek, nie ważne czy z SLD, czy z mniejszości niemieckiej. Dieter Przewdzing był po prostu dobrą osobą i zasłużonym samorządowcem – mówi przedstawiciel Piotr Pakosz.

Dlaczego burmistrz musiał umrzeć? Faktem jest – Przewdzing stał się w niektórych kręgach obiektem krytyki, po tym jak otwarcie domagał się gospodarczej autonomii Śląska. Jeden z przepisów, który wprowadzono w ostatnich latach, gospodarczo dusi samorządy, powtarzał Przewdzing: Ja postuluję zniesienie przepisów z 2003 roku. Te przepisy pozwalają inwestorom meldować pozorne siedziby swoich firm poza regionem faktycznej produkcji, tak było w przypadku koksowni, która została sprzedana bez poinformowania mnie o tym fakcie – powiedział Przewdzing w roku 2013. Przepisy krytykowane przez burmistrza przyczyniły się do tego, że podatki z tytułu działalności fabryk były odprowadzane do gmin, w których znajdowała się pozorna siedziba firmy, a nie do gmin, w których odbywa się produkcja. To spowodowało, że gmina Zdzieszowice traciła rocznie około 20 milionów złotych z podatków od działających tam przedsiębiorstw. Straty te pociągnęły za sobą coroczne podupadanie gminy, jeśli chodzi o infrastrukturę czy kolejne inwestycje. Dlatego Przewdzing żądał daleko idącej autonomii Śląska – Regiony miały w szerszym zakresie zarządzać się same i być w ten sposób niezależne od niekorzystnych decyzji z Warszawy. Postulaty Przewdzinga zostały w przeciągu kilku tygodni wsparte przez kilka samorządów z województw opolskiego i śląskiego.

Parę miesięcy po tych wypowiedziach Przewdzinga znaleziono 18 lutego 2014 około godziny 19.00 z poderżniętym gardłem – jak podała Prokuratura w Opolu, było to brutalne morderstwo. W tym momencie na śledztwo w tej sprawie wydano już ponad 100 000 złotych. Sprawcy nadal nie odnaleziono, jednak jak zdradza rzecznik prokuratury Lidia Sieradzka, ma ona nadal nadzieję na odnalezienie winnego: Postępowanie nie jest umorzone. Mimo plotek, że postępowanie zostało już umorzone, mogę powiedzieć, że jest nadal prowadzone intensywnie i wierzymy, że wkrótce będą z tego efekty.

Dieter Przewdzing w tym miesiącu obchodziłby swoje 71 urodziny. Rodzina, przyjaciele i znajomi oddadzą mu dziś cześć maratonem upamiętniającym oraz mszą za jego duszę w Zdzieszowicach.

Ostatnio zmieniany środa, 08 luty 2017 23:50