Bernard Gaida o uroczystości w Krzyżowej: Jestem zaskoczony brakiem dwujęzyczności
- Napisane przez Łukasz Biły
- Dział: Regiony
Z zaskoczeniem odebrałem fakt, że tym razem całe nabożeństwo i śpiewy mimo udziału delegacji rządowej z Berlina odbyło się jedynie w języku polskim – mówi przewodniczący ZNSSK Bernard Gaida o uroczystości 25-lecia mszy pojednania w Krzyżowej.
vdg.pl: Miał Pan okazję zamienić z Panią Kanclerz kilka słów podczas uroczystości w Krzyżowej. Co zdążył Pan jej przekazać?
Bernard Gaida: Myślę, że warto podkreślić fakt, że zaproszenie przedstawicieli mniejszości niemieckiej przez panią premier Kopacz do udziału w oficjalnym obiedzie w wąskim gronie jest znakiem uznania dla jej roli. W czasie tego spotkania Arcybiskup Nossol zaproponował wystosowanie listu do Kanclerza Kohla, a obiad stał się okazją do bardzo intensywnej rozmowy dwóch pań, szefów rządów. Warto zaznaczyć, ze obok polityków w tym spotkaniu uczestniczyli też duchowni i naukowcy związani z Krzyżową, ale także środowiska przed laty zaangażowane w początki pojednania polsko-niemieckiego, do których jako MN się zaliczamy. Należą do nich także obecni tam nestorzy wrocławskiego KIK-u. W krótkiej rozmowie z kanclerz Merkel podziękowałem jej za niektóre aspekty jej przemówienia.
vdg.pl: Który fragment przemówienia obu Pań uznaje Pan za najważniejszy?
Bernard Gaida: Utkwiła mi bardzo rzeczowość przemówienia pani Merkel. Nie jest bowiem łatwo, w krótkim przemówieniu przekazać tak wiele istotnych treści. W Kreisau ważne było odniesienie do niełatwej przeszłości, z której Pani Kanclerz podkreśliła niemiecką odpowiedzialność za wojnę oraz fakt, że wypędzenie nie miałoby miejsca, gdyby nie poprzedziły go zbrodnie nazistowskie. Jednak wyraźnie też podkreśliła, że wypędzenie jest bezprawiem. Z żalem stwierdzam, że ani prof. Bartoszewski, ani Premier Kopacz nie wspomniała o roli, jaką odegrała mniejszość niemiecka w Krzyżowej przed 25 laty. Jedynie Pani Kanclerz mówiąc o skali zmian w stosunkach polsko-niemieckich, odniosła się do faktu istnienia w Polsce uznanej 300 000 społeczności Niemców. Równolegle do tego podkreśliła fakt, ze około 600 000 Polaków wybrało Niemcy na kraj zamieszkania. Cyfra ta jest znacząca, gdyż tym samym Kanclerz wyraźnie zaprzeczyła powszechnej w Polsce tendencji zaliczania Spätaussiedler ze Śląska, Pomorza, Warmii czy Mazur do grupy Polaków i zawyżania jej do poziomu 2 mln. Jako Kanclerz państwa odgrywającego bardzo ważną role w polityce światowej, wiodącego w UE i NATO odniosła się do zagrożenia polityką putinowskiej Rosji, wyraźnie zapewniając, że Polska jest bezpieczna, gdyż jakiekolwiek zagrożenie ze strony Rosji jest równoznaczne z agresją wobec NATO.
vdg.pl: Msza odbyła się w Krzyżowej swego rodzaju symbolicznie. Miała być nawiązaniem do słynnej mszy pojednania 25 lat temu. Jak to wydarzenie wyglądało w stosunku do poprzedniego?
Bernard Gaida: Religijna część uroczystości w formie nabożeństwa ekumenicznego odbyła się w Kościele Pokoju w Świdnicy. Kazanie wygłosił jak przed laty arcybiskup Alfons Nossol, a uczestniczyli tez duchowni luterańscy. Niestety jako uczestnik mszy sprzed 25 lat, która odprawiona została w dwóch językach polskim i niemieckim, z zaskoczeniem odebrałem fakt, że tym razem całe nabożeństwo i śpiewy mimo udziału delegacji rządowej z Berlina, odbyło się jedynie w języku polskim. Podobne wrażenie wywołał fakt, że na tę uroczystość wieś Krzyżowa została przystrojona wyłącznie biało-czerwonymi flagami, pomimo, że przecież obok premiera Polski przyjmowała tez głowę państwa niemieckiego. Nie pamiętam już dokładnie, ale wydaje mi się, że przed ćwierćwieczem wzdłuż ulicy pojawiały się tez flagi Niemiec na powitanie Helmuta Kohla. Nie wiem czy to tylko jakiś niedostatek w protokole dyplomatycznym, czy też brak szczerości. Tamta msza sprzed 25 lat pełna była emocji i wzruszeń, szczerej modlitwy o pokój i odnowę ziemi. Miejmy nadzieję więc, że to były tylko niedostatki dyplomacji.