Log in

Pascal a druga fala pandemii

Pascal a druga fala pandemii Quelle: Obraz NickyPe z Pixabay

W filozofii znany jest zakład Pascala, który uznał, że skoro rozumem nie da się udowodnić istnienia Boga ani tego, że On nie istnieje, rozsądnie jest założyć, że istnieje. W ten sposób będziemy żyli dobrze, by zasłużyć na życie wieczne, a gdyby się miało okazać, że żadnego Boga albo życia po śmierci nie ma, to niczego nie straciliśmy, żyjąc dobrze. Gorzej byłoby założyć odwrotnie: że Boga nie ma, żyć bez przykazań, by się na końcu jednak przekonać, że straciliśmy życie wieczne z Nim w niebie.

To oczywiście moje streszczenie myśli wielkiego filozofa, która wydaje się ważna w obecnym czasie. Internet, rozmowy prywatne, media, zgromadzenia uliczne skupiają się bowiem już nie tylko na polityce, ale także na pytaniu, czy pandemia w ogóle istnieje. Kolejna okazja do podziału w społeczeństwie, protestów i ataków. Na ogłoszenie obostrzeń, których synonimem stała się maska ochronna, pojawiły się postawy niestosowania się do nich. Jedne – demonstracyjne, w postaci nawet ulicznych protestów. Inne są cichym, ale widocznym ignorowaniem nakazów. Niechlubnym przykładem są nawet duchowni, którzy pomimo dekretu biskupa opolskiego nadal komunikują bez maski, nie rozdzielają tych, którzy przyjmują komunię do ust, od tych, którzy chcą ją bardziej higienicznie przyjąć na rękę. Przykłady można mnożyć. Protesty przeciw pandemii zdarzają się również w innych krajach, także w Niemczech, a jednak nie zmieniają one faktu, że komunia rozdzielana jest tam wyłącznie na rękę, że w berlińskich kościołach wolno zajmować w kościele tylko co drugą ławkę, że wchodząc do kościoła (ale i do restauracji), trzeba na formularzu podać swoje dane.

Wczoraj spojrzałem na mapę Europy z zaznaczeniem liczby zakażeń na 100 tys. mieszkańców. Niemal całe Niemcy mają ich poniżej 35, a wszystkie kraje je otaczające, z Polską włącznie, zdecydowanie powyżej 50, a nawet 100. Zamiast więc kłócić się o to, czy to jest pandemia czy nie, zastosujmy sposób myślenia Pascala. Skoro nie mamy wspólnego zdania, to załóżmy dla naszego wspólnego dobra, że niebezpieczeństwo jednak nas otacza i że zachowanie odległości, noszenie maski przed nim chroni. Jeśli pandemii nie ma, to poza dłuższym czasem w domu, częstszym myciem, rzadszym świętowaniem uroczystości niczego nie ryzykujemy, a jeśli ona jest, to może uratujemy swoje lub czyjeś życie. A ponadto zdyscyplinowane społeczeństwo nie będzie musiało pozamykać wszystkiego i zamknąć się w domach.

Bernard Gaida

Więcej w tej kategorii: « Koniec pewnej historii Erozja »